Hiszpańskie pasodoble najbardziej spodobało się jury bialskiego widowiska „Dance with me – zatańcz ze mną”. Zwycięska para przekaże ponad 5 tys. zł dla domu dziecka w Komarnie.
O kryształową kulę i pieniądze na szczytny cel walczyło 11 par. Przez kilka miesięcy profesjonaliści uczyli tańczyć totalnych amatorów. W tej grupie był m.in. dziennikarz, muzyk, kulturysta, kurator sądowy czy kandydatka do tytułu Miss Polski.
W środę poznaliśmy zwycięzców. Wygrała Anna Stolarczuk, z zawodu kurator sądowy, która na parkiecie razem z Konradem Czopińskim zatańczyła pasodoble.
– Trenowaliśmy 3 miesiące. Współpraca była owocna, poza siniakami i zerwanym mięśniem – przyznaje pani Anna. – Pomagać trzeba, stąd moja obecność tutaj. To była pierwsza taka na poważnie styczność z tańcem – dodaje.
Kilkusetosobowej widowni podobało się też tango argentyńskie Marty Łaskiej i Igora Juszczyka. – Było o wiele ciężej niż sie spodziewałam. Ale bawiłam się świetnie. Próby były intensywne. Próbowałam wykorzystać swoje umiejętności teatralne i wczuć się w namiętną kobietę – opowiada Marta, recytatorka i aktorka Teatru Małych Form „Sylaba”.
Wyróżniali się też Anna Sworczuk i Dariusz Greger, którzy wybrali taniec ludowy – kujawiaka. – Kroki są w miarę proste, ale połączenie tego, aby był ładny efekt, jest ciężkie. Jednak Anna poradziła sobie rewelacyjnie – ocenia Dariusz. – Taniec był trudny, bo wszystkiego uczyłam się od początku, najtrudniejszy był kontakt wzrokowy, który trzeba utrzymać z partnerem – przyznaje Anna Sworczuk, kandydatka do tytułu miss.
A co oceniało jury? – Patrzyłam przede wszystkim na poziom zaangażowania tancerzy. Na radość, którą czerpią z tańca. Poziom jest świetny i zabawa przednia. Młodzi ludzie zgadzając się na występ, pokonują bariery, ćwiczą pewność siebie – uważa jurorka Sylwia Zdunkiewicz, instruktor teatralny w jednym z domów kultury.
Pomysłodawcą imprezy jest osoba dobrze znana w Białej Podlaskiej, Damian Trzpil. – Pierwsza edycja była dobrze przyjęta, a później bialczanie dobijali się do mnie, aby organizować kolejną edycję, zgodziłem się – opowiada Damian, który również prowadził środową imprezę. – Chcemy nie tylko nieść pomoc, ale również tworzyć znaczące wydarzenie kulturalne w mieście. Duża promocja sprawiła, że uczestnicy podeszli do zadania bardzo poważnie, bo nie chcieli się ośmieszyć. A my jako organizatorzy staramy się, aby było profesjonalnie – podkreśla główny pomysłodawca.
W tym roku ze sprzedanych biletów udało się zebrać ponad 5 tys. zł, które trafią do domu dziecka w Komarnie. Organizatorzy już zapowiadają kolejną edycję wydarzenia.